Balustrady balkonowe a kot

Kiedy przeprowadzałam się z mieszkania w bloku do domu to nie sądziłam, że największym problemem będzie mój kot. Mieszkałam wtedy na parterze, miałam tylko fałszywy balkon, czyli drzwi balkonowe i balustrady tarasowe z Elbląga zaraz za nimi, więc nie można było na niego wychodzić.

Śliskie balustrady balkonowe

Na początku wywieszałam tam jeszcze na linkach pranie, ale później kupiłam sobie nową suszarkę na ubrania i przestałam zajmować się balkonikiem. Później przeprowadziłam się do wymarzonego, piętrowego domu z dużym ogrodem. Miałam nawet wrażenie, że wcale nie ja się najbardziej cieszę z tej przeprowadzki tylko mój futrzak. Miał teraz dużo własnego terenu do biegania, bo po wspólnym trawniku przy bloku jakoś nie chciał hasać. Nie mnie wnikać dlaczego. Miałam już kupione ładne balustrady ze stali nierdzewnej z Olsztyna, które miały zostać zamontowane na balkonie na piętrze. Nie wiedziałam, czy faktycznie będę korzystać z balkonu w sypialni, w końcu mam taras i ogród, na którym mogę posiedzieć, ale koro projekt taki zakładał to czemu nie. Balkon jednak nie był dobry dla mojego kota. Balustrady balkonowe Ostróda były bardzo śliskie, a kot myślał, że nie są, i zamiast skoczyć na balustradę przeleciał przez nią i wylądował w ogrodzie. Nie zraziło go to jednak, zrobił sobie nawet z tego zabawę. Nic mu się nie stało, aż pewnego dnia zleciał na krzesło ogrodowe i zwichnął sobie łapkę. To go jednak niczego nie nauczyło, i dalej sobie skakał. Postanowiłam więc, że balustrady balkonowe to nie wszystko, i kupiłam siatkę balkonową dla kotów. Jest to siatka, przez którą wszystko widać, jest na tyle ,,rzadka”, że przepuszcza powietrze, ale na tyle gęsta, ze kot przez nią nie przejdzie, może co najwyżej się na nią wspiąć.

Kot był nie pocieszony z tej siatki, ale przynajmniej nic już sobie nie zrobi. Może się do tej siatki przyzwyczaja, ja też muszę, bo co prawda wiem, ze to dla kota, to jednak wizualnie to nie wygląda.